foto1
foto1
foto1
foto1
foto1



      Tekst Litanii         

LITANIA DO MATKI SŁOWA BOŻEGO - KOMENTARZ DO WEZWAŃ
Radość Słowa nam przynosząca

Radość Słowa nam przynosząca
- Matko Słowa, módl się za nami.

To wezwanie litanii odnosi się do sceny Nawiedzenia św. Elżbiety. W Zwiastowaniu wspominamy Wcielenie Przedwiecznego Słowa, a już w następnej scenie Ewangelii według św. Łukasza mówi się, że „Maryja poszła z pośpiechem w góry” (Łk 1, 30). Należy zwrócić uwagę, że Najświętsza Maryja Panna przychodzi do św. Elżbiety już z Wcielonym Słowem. Efekt tego spotkania jest zaskakujący. Pod działaniem Ducha Świętego wielka radość opanowuje najpierw dziecko w łonie św. Elżbiety, a następnie i jego matkę. Zadziwiające jest to, że radość pojawia się najpierw u pozbawionego przecież świadomości płodu. To on jest wybrańcem, mogącym czuć obecność Mesjasza-Słowa. Przychodzą tu na myśl słowa Psalmu 8: „Usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę” (w. 3).

A zatem, przybycie Jezusa, Słowa Wcielonego, stało się przyczyną radości dla nienarodzonego jeszcze św. Jana i św. Elżbiety. O dziwo, tę samą właściwość wywoływania radości ma również i słowo Boże zawarte w Piśmie świętym. Taką właśnie reakcję słowo Boże wywoływało w sercu Jeremiasza. W jednym z autobiograficznych tekstów mówi on: „Ilekroć otrzymywałem Twoje słowa, pochłaniałem je, a Twoje słowo stawało się dla mnie rozkoszą i radością serca mego” (Jr 15, 16).

O radości słowa mówi również psalmista: „Napomnienia Twoje są moim dziedzictwem na wieki, bo są radością mojego serca” (Ps 119, 111). Ten radosny aspekt, zawarty w Piśmie świętym jest źródłem pociechy również i dla św. Pawła. W liście do Rzymian pisze on: „To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję” (Rz 15, 4).

Radość i pociechę pragnęli znaleźć w słowie Bożym i ci, którzy się mu sprzeniewierzali. Bardzo znaczącym przykładem jest król Herod. Uwięził on św. Jana Chrzciciela, ale zachowywał się przy tym bardzo dziwnie. Brał go w obronę, a nawet przychodził go słuchać: „Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał” (Mk 6, 20). Podobnie zachowywał się król Sedecjasz w odniesieniu do Jeremiasza (Jr 38, 14- 19). Reakcję serca ludzkiego na niespełnienie się słowa – wyłącznie z winy człowieka – najlepiej widać na przykładzie bogatego młodzieńca. Nie posłuchał on Jezusa i dlatego „odszedł zasmucony” (Mk 10, 22).

Bo słowo Boże wywołuje radość wtedy, kiedy staje się zrozumiałe, ale przede wszystkim, kiedy widzimy jego wypełnienie się. Taki właśnie był przypadek sługi królowej Etiopii. Diakon Filip wyjaśnił mu, że proroctwo Izajasza o Słudze Jahwe wypełniło się w Jezusie z Nazaretu. On przyjął to słowo do serca, znalazł w nim tajemnicę jedności z Bogiem, ochrzcił się i dalej już „jechał z radością swoją drogą” (Dz 8, 39).

Świadomość wypełniania się Bożych obietnic wywołała o wiele większy entuzjazm w sercu Najświętszej Maryi Panny. To właśnie wypełnienie się proroctw – Bożych obietnic – wyśpiewuje Ona w hymnie Magnificat. Wskazują na to szczególnie ostatnie jego słowa: „Jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki” (Łk 1, 55).

Najświętsza Maryja Panna przyniosła nam radość słowa, bo to dzięki jej fiat wypełniły się proroctwa. W Kanie Galilejskiej powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). To wezwanie Maryi, abyśmy słuchali Jej Syna Jezusa, rozbrzmiewa i dziś w Kościele. A czyż nie właściwym jest rozumienie w tym kluczu również i objawień maryjnych? Czy Maryja nie przynosi nam w nich radości słowa Bożego? Jeżeli posłuchamy świadectw ludzi nawróconych w różnych sanktuariach, to często pojawią się w nich motywy odzyskanej radości, odnalezionego poczucia sensu życia. A w takim razie, jeżeli w naszym życiu zaczyna panować smutek i przygnębienie – chociażby uczucia te wydawały się nam usprawiedliwione – to czy nie jest to przypadkiem oznaka kryzysu przyjmowania słowa Bożego?

Na koniec pragnę podzielić się ciekawym cytatem z komentarza niemieckiego biblisty J. Straubingera do słów 2 Listu św. Piotra: „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali, jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach” (2P 1, 20):

‘Naszą „lampą” w nocy tego „obecnego złego świata” (Ga 1, 4) powinny być owe proroctwa, których pełne jest Pismo Święte. Są one przepełnione błogosławionymi obietnicami dla duszy i dla ciała, dla Kościoła i dla Izraela. W nich znajduje się to, co św. Paweł nazywa „pociechą Pism” (Rz 15, 4; por. Ef 1, 10; Tt 2, 13). Gdyby podróżnik, który drżąc ze strachu jedzie przez dżunglę pełną dzikich zwierząt i jadowitych robaków, mógł czytać podczas podróży wesołą, zdolną zająć jego umysł powieść, to czy nie czułby się radośnie w świecie swojego ducha, zapominając o otaczających go udrękach? Cóż lepszego od takiej książki można by owemu człowiekowi dać, żeby dać mu trochę szczęścia? Taką książką jest Pismo Święte dla każdego, kto przechodzi przez świat, w którym na każdym kroku możemy paść ofiarą ludzkiej podłości, przestępstwa, niesprawiedliwości lub oszczerstwa, wypadku, infekcji, nędzy czy wojny. Są jednak dwie podstawowe różnice między prostą powieścią a Pismem Świętym: Powieść pociesza fikcyjną historią. Biblia pociesza prawdą. Powieść pomaga zapomnieć o niebezpieczeństwie. Słowo Boże je usuwa. Słowo Boże jest w stanie usunąć niebezpieczeństwo, bo tylko Bóg jest w stanie nam obiecać i obiecuje wszystko, czego potrzebujemy na obecny czas, jeśli szukamy na pierwszym miejscu Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości (por. Mt 6, 33; 2 Tm 2, 8; Hbr 11, 1)’. 

Dariusz Pielak SVD

Werbistowski Apostolat Biblijny
Pieniężno Pierwsze 19, 14-520 Pieniężno
Tel.: (55) 24-29-233
E-mail: biblia@werbisci.pl